Tłumaczenia pisemne podczas tłumaczeń ustnych
B icon

Tłumaczenia pisemne podczas tłumaczeń ustnych

Oceń:
/ Aktualna ocena: 5

Tłumaczenia pisemne u klienta realizowane w ramach tłumaczeń ustnych to raczej rzadkość. Jednak raz po raz zdarzają się zlecenia, a w szczególności tłumaczenia zagraniczne, podczas których klienci nie do końca prawidłowo przewidzieli zakres, w jakim tłumacz ustny będzie im potrzebny. W takich przypadkach sytuacja jest niekomfortowa dla obu stron - tłumacz czuje się wręcz niepotrzebny, a klient uświadamia sobie, że płaci za jego nieefektywnie wykorzystany czas pracy.

Nikt nie jest winny takiego stanu rzeczy, po prostu nie wszystko można z góry przewidzieć i zaplanować. Warto jednak jako tłumacz spróbować zaradzić takiej niezręcznej sytuacji i przy okazji produktywnie wykorzystać czas dostępności przewidziany w zleceniu.

Dobra i efektywna organizacja pracy

Klienci, którzy często mają zapotrzebowanie na tłumaczenia ustne i zdobyli trochę doświadczenia w organizowaniu przedsięwzięć wymagających zamówienia tłumacza, nie mają problemów z planowaniem przebiegu tego typu wydarzeń. Zazwyczaj czas pracy tłumacza jest wypełniony po brzegi zadaniami. Chwile odpoczynku, podczas których może on się lekko zregenerować, ograniczają się wyłącznie do przerw  przewidzianych dla uczestników, dla których to tłumacz został zamówiony.

Jednak w przypadku mniej doświadczonych klientów lub spontanicznie i na wariackich papierach organizowanych wydarzeń niełatwo jest dopiąć wszystkie szczegóły na ostatni guzik. Trzeba działać szybko i najczęściej bez namysłu. Tak też było podczas jednego z zeszłorocznych zleceń, w które byłem jako tłumacz osobiście zaangażowany.

Pierwotne założenie zlecenia przewidywało asystę tłumaczeniową dla pracowników produkcyjnych realizowaną w jednym z zakładów korporacji znajdującym się za granicą. Moim zadaniem miało być wsparcie językowe dla kilku osób z Polski, które czynnie uczestniczyły w naprędce dla nich zorganizowanym szkoleniu pracowniczym. Na pierwszy rzut oka plan wydawał się być idealny i tak też było przez pierwszych kilka dni zlecenia.

Tłumaczenia pisemne u klienta

Jednak po pierwszych kilku dniach realizacji, podczas których uczestnicy kursu zdobywali gównie wiedzę teoretyczną, przyszła kolej na praktykę. Pracy dla tłumacza nie było zbyt wiele, ponieważ sam proces produkcyjny nie był zbytnio skomplikowany. Instrukcje robocze były przejrzyste i jasne. Byłem potrzebny sporadycznie, gdy na przykład któryś z uczestników szkolenia miał konkretne pytanie do swojego opiekuna.

W piątek pierwszego z dwóch tygodni pracy odczuwałem już swego rodzaju znudzenie brakiem sensownego stałego zajęcia, które mógłbym w ramach moich kompetencji wykonywać. Na spotkaniu podsumowującym pierwsze siedem dni szkolenia zgłosiłem się na ochotnika do tłumaczeń pisemnych, które zobowiązałem się realizować w ramach czasu pracy w zakładzie. Mój pomysł chyba spodobał się klientowi, ponieważ już w poniedziałek czekały na mnie materiały, które wymagały przekładu.

Tłumaczenia pisemne i asysta tłumaczeniowa

Klient przygotował dla mnie stanowisko pracy, ale wolałem pracować na własnym sprzęcie. Problem niezbędnego do pracy przy tłumaczeniach połączenia internetowego to kwestia na osobny wątek, ponieważ uzyskanie dostępu do sieci firmowych w dużych firmach graniczy z cudem. Musiałem poradzić sobie z tym problemem na własną rękę, choćby ze względu na fakt, że tłumaczenia pisemne wykonuję w programie Memsource. Wszyscy uczestnicy kursu dostali wizytówkę z moim numerem telefonu, aby mogli mnie w razie konieczności wezwać. Cały kolejny tydzień spędziłem głównie w biurze, gdzie średnio przez 6 godzin dziennie wykonywałem tłumaczenia pisemne.

Klient był z tego faktu bardzo zadowolony, ja mogłem wykazać się produktywnością i efektywnością nie musząc - trzeba to zdecydowanie powiedzieć - nudzić się przez osiem godzin i bezczynnie czekać na chwilę, w której ktoś będzie potrzebował mojej pomocy.

Jestem przekonany, że elastyczność tłumaczy jest bardzo istotna, a na pewno jest cechą, którą klienci doceniają. Wiele osób pracujących jako tłumacze w podobnych sytuacjach zasłania się treścią zlecenia, brakiem warunków czy niedostępnością słowników. Ja mówię - dla chcącego nic trudnego. Należy również pamiętać o tym, że wykonując tłumaczenia pisemne u klienta jesteśmy najbliżej źródła, w którym teksty powstały. Zawsze istnieje możliwość zadania pracownikom pytania o znaczenie treści oryginalnej. Można podejść do maszyny i zobaczyć jak funkcjonuje. A gdy faktycznie zabraknie słownika, to zawsze można skontaktować się mailowo z innym tłumaczem. Albo zadać pytanie kolegom po fachu na jednym z wielu branżowych forów.

Wysyłasz swoich pracowników na zagraniczne szkolenie? Szukasz niezawodnego tłumacza? Skontaktuj się ze mną.

Skontaktuj się
z nami

Napisz do nas

Wyślij do nas zapytanie ofertowe - z chęcią doradzimy oraz przedstawimy konkretne rozwiązania dostosowane do określonych potrzeb.

Zamknij

Napisz do nas

Nie wybrano pliku
* wymagane
Zaznacz, aby kontynuować