Obawiasz się Chat Bota? Pora rozejrzeć się za nowym zajęciem!
B icon

Obawiasz się Chat Bota? Pora rozejrzeć się za nowym zajęciem!

Oceń:
/ Aktualna ocena: 5

Nie obawiam się, że maszyna mnie zastąpi. W Berlineo nikt nie ma takich obaw albo jeszcze ich nie ma. Ale wiemy, że są na rynku tłumaczeniowym osoby, które już dziś boją się "sztucznej inteligencji". Wiemy również skąd się biorą te lęki oraz obawy. Ty też chcesz się dowiedzieć? Czytaj dalej!

Tłumaczenie maszynowe vs. tłumaczenia wykonywane przez człowieka

Tłumaczenia maszynowe to w zasadzie nic nowego. Historia badań i eksperymentowania w zakresie automatycznego tłumaczenia zaczyna się w latach pięćdziesiątych XX wieku. W ogóle nie dziwi mnie fakt, że człowiek dąży do znalezienia rozwiązania, które skutecznie ułatwi komunikację. Szczególnie dziś, w czasach, w których na niespotykaną dotąd skalę tłumaczone są niezliczone ilości treści we wszystkich możliwych kombinacjach językowych.

Rozwój technologiczny XXI wieku sprawił, że dziś w kontekście usług translatorskich mówimy o przemyśle tłumaczeniowym, którego globalne obroty sięgają wielu miliardów dolarów w skali roku. Nikogo nie powinno więc dziwić, że duże korporacje prześcigają się w opracowaniu mechanizmów, które pozwolą zredukować koszty związane z tłumaczeniami lub wykroić dla siebie kawałek "tłumaczeniowego tortu".

Najciekawsze jest jednak to, że gdyby zadanie, jakim jest opracowanie algorytmów umożliwiających automatyczne tłumaczenia, było możliwe do zrealizowania, nie napisałbym niniejszego tekstu. Nie byłoby zawodu tłumacza, nie byłoby ani biur tłumaczeń, ani potrzeby prowadzenia blogów jak ten.

Mimo intensywnych prac nad neuronowymi tłumaczeniami maszynowymi (eng. Neural Machine Translation) oraz coraz lepszych efektów działania tych mechanizmów, na świecie przybywa tłumaczy, nadal rozwijane są platformy wspomagające tłumaczenia, a przy okazji rośnie świadomość zleceniodawców biur tłumaczeń. Czy byłoby to możliwe, gdyby algorytmy językowe mogłyby zastąpić człowieka?

Dlaczego jako tłumacz nadal mam pracę?

Rozpatrując kwestię tłumaczeń z perspektywy turysty nieznającego języka angielskiego (i arabskiego), który spędza urlop w Egipcie, korzystającego z platformy oferującej tłumaczenia maszynowe online podczas dobijania targu z lokalnym sklepikarzem czy pytając o drogę autochtona, osoba tłumacza jest całkowicie zbędna.

Niestety sprawy mocno się komplikują, gdy trzeba wykonać pisemny przekład umowy handlowej, której przedmiotem jest wielomilionowa transakcja, treści katalogu o charakterze marketingowym czy zasad bezpieczeństwa obsługi przemysłowej maszyny.

W każdym z wymienionych powyżej przypadków można skorzystać z "usług" maszyny - na plaży, w sklepie czy w biurze działu technicznego albo marketingowego. Jednak nasuwa się wiele pytań w tym kontekście. Oto niektóre z nich:

Kto poniesie odpowiedzialność, gdy realizując umowę na podstawie nieprawidłowego maszynowego tłumaczenia naruszymy jej postanowienia i doprowadzimy do powstania dużej szkody?

Kogo będziemy winić w przypadku utraty zdrowia lub życia personelu utrzymania ruchu, który działając zgodnie z niewłaściwie przetłumaczoną instrukcją spowoduje wypadek przy pracy?

Jak będziemy sobie radzić w sytuacjach niedostępności serwerów usługodawców tłumaczeń maszynowych?

Skąd będziemy wiedzieli, że w danej chwili wspomniane powyżej serwery nie padły ofiarą ataku hakerów, w konsekwencji którego algorytmy tłumaczące płatają swoim użytkownikom figle?

Nowy algorytm, dużo medialnego szumu, stare problemy

Wszystkie wspomniane wcześniej problemy oczywiście występują w naszej branży od zawsze, ponieważ ludzka praca umysłowa narażona jest na występowanie mniejszych lub większych błędów. Jest to po prostu wpisane w działalność człowieka. Popełnianie błędów jest ludzkie.

Aby jednak zminimalizować ryzyko występowania wpadek o poważnych konsekwencjach, wypracowano stosowne praktyki branżowe. Należy do nich na przykład zasada dwóch par oczu, czy rozbudowane mechanizmy QA dostępne w większości narzędzi dla tłumaczy. Branża translatorska nie jest pod tym względem żadnym wyjątkiem - kontrola jakości odgrywa w kulturze zachodniej istotną rolę.

Choć nie zawsze ludzkie tłumaczenie jest lepsze od maszynowego, w przypadku człowieka z założenia mamy pewność, że przekładowi towarzyszy proces myślowy skutkujący zrozumieniem tłumaczonych treści. Należy bowiem przyjąć, że bez zrozumienia treści nie można jej prawidłowo przełożyć na inny język.

Z praktyki wiemy jednak, że klienci często otrzymują tłumaczenie, po którym od razu widać, iż jego autor nie ma pojęcia o tematyce poruszanej w tłumaczonym dokumencie.

Nasze stanowiska pracy nie są zagrożone

Ten sam problem pojawia się w przypadku tłumaczenia maszynowego. Zadaniem algorytmów nie jest zrozumienie zagadnień, zjawisk, okoliczności, itd., o których mowa w treści wymagającej tłumaczenia. Zgodnie z opinią fachowców z dziedziny sztucznej inteligencji dotyczy to również ChatGPT.

Algorytm nie będzie próbował znaleźć nowego, innego, lepiej dostosowanego do języka docelowego środka wyrażającego określone sformułowanie w języku źródłowym. Nie ma w tym mechanizmie nic przełomowego, gdyż w dalszym ciągu nie potrafi zrozumieć świata, a bazuje jedynie na dostępnych informacjach (korpusach, obrazach, wzorach, schematach,...).

Aczkolwiek efekty działanie algorytmów tłumaczących są z czasem coraz lepsze. Niekiedy na tyle dobre, że potrafią spędzić sen z oczu niektórych usługodawców z branży tłumaczeniowej. jednak w mojej ocenie jeszcze przez jakiś czas będziemy mogli spać spokojnie.

Skontaktuj się
z nami

Napisz do nas

Wyślij do nas zapytanie ofertowe - z chęcią doradzimy oraz przedstawimy konkretne rozwiązania dostosowane do określonych potrzeb.

Zamknij

Napisz do nas

Nie wybrano pliku
* wymagane
Zaznacz, aby kontynuować