Automatyzacja tłumaczeń
B icon

Automatyzacja tłumaczeń

Oceń:
/ Aktualna ocena: 5

Automatyzacja tłumaczeń: w znanym popularnonaukowym czasopiśmie czytałem ostatnio artykuł o 12 zawodach, które są odporne na automatyzację. Obok pisarza, dziennikarza i blogera znalazł się sportowiec, naukowiec, lekarz i nauczyciel. Nawet do głowy nie przyszłaby mi myśl o choćby częściowej automatyzacji lub zastąpieniu ludzi przez maszyny w odniesieniu do powyższych, jak również innych zawodów, które wymagają twórczego podejścia, skomplikowanej interpretacji danych wejściowych czy mających duży wpływ na życie i zdrowie istot żyjących na naszej planecie. W tym również zawodu tłumacza.

Zaczynamy tworzyć "inteligentne" fabryki, samochody i miasta. Roboty i technologie zastępują człowieka w pracach ciężkich czy uciążliwych, obszarach charakteryzujących się ciężkimi warunkami, czynnościach monotonnych i męczących psychicznie. Nasuwa się jednak jedno pytanie: jaka jest motywacja tej zauważalnej od jakiegoś czasu tendencji?

Industry 4.0 oraz Internet of things

Rozwój Internetu, zaawansowana robotyka, IT, komputeryzacja umożliwiają dziś głównie w zakresie produkcji masowej wysoki poziom automatyzacji. Technologia oraz odpowiednie procedury pozwalają też na uzyskanie niezmiennej jakości wyrobów zgodnie z potrzebami...

Jakiś czas temu w ramach tłumaczeń ustnych w podpoznańskiej fabryce samochodów dowiedziałem się, że stopień automatyzacji fabryki tego samego producenta zlokalizowanej na terenie Niemiec wynosi powyżej 70% (statystyczna wartość uśredniona) i jest zdecydowanie wyższa niż w Polsce. Mój rozmówca podał główny powód takiej rozbieżności. Podstawową przyczyną takiego stanu rzeczy jest konieczność pozostania konkurencyjnym i osiągnięcia określonych wyników finansowych. Pokazują to chociażby założenia Industry 4.0, zgodnie z którymi największy nacisk kładzie się na wydajność fabryki, linii produkcyjnej, a tym samym na większy zysk producenta. Kwestia środowiska naturalnego, ochrona zdrowia pracowników czy jakość produktu są tu raczej drugorzędne.

Sam pomysł automatyzacji pewnych procesów, w których dotychczas musieli uczestniczyć ludzie, choć ze względów zdrowotnych nie było to wskazane, jest wspaniały. Ludzie nie powinni wykonywać ciężkich prac wykraczających ponad ich siły, nie powinni wykonywać czynności monotonnych, ani pracować w środowisku, które może mieć negatywny wpływ na zdrowie. Należy jednak pamiętać, że człowiek jest istotą kreatywną, która ma potrzebę uwolnienia swojej energii twórczej. Nie można zastąpić, pomijając już kwestię technicznych możliwości, wszystkich aktywności zawodowych człowieka robotami czy jakąkolwiek inną infrastrukturą techniczną. Człowiek musi czuć się potrzebny, aby wieść spełnione życie.

Automatyzacja tłumaczeń - czy to w ogóle możliwe?

W związku z powyższym jestem daleki od popierania tłumaczeń maszynowych w jakiejkolwiek postaci. Jest to dobry sposób na zepsucie rynku tłumaczeniowego i obniżenie jakości przekładu pisemnego. Tłumaczenia maszynowe są dziś coraz częściej wykorzystywane przez biura tłumaczeń. Tekst wygenerowany przez maszynę poddawany jest co prawda "sprawdzeniu" przez prawdziwego tłumacza w ramach postedycji. Ale jak sama definicja tego procesu wskazuje, wykonywany jest on w celu uzyskania akceptowalnej jakości.

Nie tak jednak rozumiem automatyzację tłumaczeń. Trzeba zdać sobie sprawę, że proces tłumaczeniowy nie zaczyna i nie kończy się na pracy tłumacza. Składa się on bowiem z wielu mniejszych kroków, które po części przebiegają półautomatycznie. Ale zacznijmy od samego początku. Zanim jakikolwiek tłumacz rozpocznie pracę nad określonym tłumaczeniem, klient musi wysłać zapytanie ofertowe. W większości przypadków do zapytania załącza tekst, który ma zostać przełożony. Na jego podstawie tłumacz freelancer bądź biuro tłumaczeń sporządza ofertę. A dokładnie mówiąc na podstawie objętości i jakości tekstu do tłumaczenia. Objętość obliczają maszyny - skrypty, które zliczają słowa i znaki bądź znaki ze spacjami. Jako przykład można podać funkcję 'Statystyka wyrazów' programu MS WORD. Jakość materiału źródłowego sprawdza człowiek. Chodzi tu o specyfikę tekstu, stopień trudności, przeznaczenie gotowego tłumaczenia itd.

Ale to nie wszystko. Jakość tekstu oryginalnego sprawdzamy również z wykorzystaniem programów. Tekst poddawany jest segmentacji a następnie porównaniu z pamięcią tłumaczeniową. Robi to program komputerowy na żądanie użytkownika - półautomatycznie. Podobnie jak w przypadku zliczania objętości, żaden człowiek nie jest w stanie efektywnie, ekonomicznie i dokładnie wykonać tego zadania. Pomijając całkowicie kwestię czasu.

Jak automatyzacja tłumaczeń ułatwia życie klientów i ...

Już na etapie wysyłania zapytania i składania oferty na tłumaczenie pisemne możliwa jest pewna automatyzacja. Przykładem jest platforma zamówieniowa www.BE-LINGO.com. Skrypt komputerowy automatycznie zlicza objętość tekstu w przesłanym przez klienta za pośrednictwem platformy pliku i wyświetla koszt tłumaczenia oraz możliwe terminy realizacji. Wszystkie czynności wykonywane są przy tym w najzwyklejszej przeglądarce internetowej. A klient nie musi czekać na tradycyjną ofertę i może złożyć zlecenie po godzinach pracy stacjonarnego biura tłumaczeń.

Gdy tłumaczenie będzie gotowe, zleceniodawca otrzyma stosowne powiadomienie mailowe i będzie mógł samodzielnie pobrać plik z przetłumaczonym tekstem z platformy. Może to zrobić niezależnie od pory dnia i miejsca. Daje to pewien rodzaj swobody i skraca czas oczekiwania na ofertę do kilkudziesięciu sekund. Oczywiście nie jest to możliwe w 100% przypadków, ale tam gdzie można takie rozwiązanie zastosować, daje to wiele korzyści dla obu stron.

... usprawnia realizację całego zlecenia

Automatyczne zliczanie słów w plikach z tekstami zanim pracownik biura obejrzy plik jest znacznym ułatwieniem. To samo dotyczy automatycznego sporządzenia oferty. Oczywiście trzeba wszystko później sprawdzić, ponieważ w tekście mogą występować obrazki z nieedytowalną treścią, która też może podlegać tłumaczeniu. Jak widać nawet w tej najprostszej czynności na chwilę obecną nie można obejść się bez udziału człowieka. Można sobie wyobrazić, że w niedalekiej przyszłości możliwe będzie zautomatyzowanie tego procesu poprzez rozpoznawanie zagnieżdżonych w tekście obrazów, ich ekstrakcję, rozpoznawanie ewentualnej treści na nich umieszczonej i wklejenie odpowiednich pól tekstowych. W ten sposób treść nieedytowalna stałaby się edytowalna i zostałaby zaliczona do zlecenia.

Najważniejszym udogodnieniem są systemy pamięci tłumaczeniowej, bazy terminologiczne i programy do zarządzania projektami tłumaczeniowymi. Te ostatnie usprawniają na przykład koordynację przebiegu prac. Na początku projektu ustala się, kto będzie wykonywał przekład oraz osobę odpowiedzialną za korektę. Po wykonaniu przekładu tłumacz zmienia status swojego zlecenia, a system automatycznie przekazuje pałeczkę korektorowi. Gdy ten zakończy swoją pracę i zmieni status, biuro otrzymuje powiadomienie, że przekład z korektą jest gotowy.

Automatyzacja tłumaczeń to istotne ułatwienie w zakresie podstawowych czynnościach koordynacyjnych przy tłumaczeniach pisemnych. Z niecierpliwością czekam na udoskonalenie wielu dostępnych już dziś (ale nadal raczkujących) mechanizmów, które wyręczą nas (pracowników biur tłumaczeń oraz tłumaczy) w zadaniach, które można powierzyć maszynie. A wszystkim entuzjastom cudownej technologii, która w przyszłości ma nas pozbawić pracy, zalecam ostudzić emocje :) Zaawansowana i "inteligentna" automatyzacja tłumaczeń - czemu nie?

Poszukujesz usług profesjonalnych tłumaczy? Skontaktuj się ze mną.

Skontaktuj się
z nami

Napisz do nas

Wyślij do nas zapytanie ofertowe - z chęcią doradzimy oraz przedstawimy konkretne rozwiązania dostosowane do określonych potrzeb.

Zamknij

Napisz do nas

Nie wybrano pliku
* wymagane
Zaznacz, aby kontynuować