Dlaczego nawet zdrowa żywność nie jest taka zdrowa
B icon

Dlaczego nawet zdrowa żywność nie jest taka zdrowa

Oceń:
/ Aktualna ocena: 5

Zdrowa żywność to ostatnio popularne hasło reklamowe wielu firm produkujących gotowe posiłki, półprodukty bądź produkty do przyrządzania potraw. Mając wiedzę na temat stosowanych przez rolników oraz plantatorów pestycydów i innych substancji chemicznych, świadomi konsumenci łapią haczyk i czują potrzebę zakupu ekologicznych produktów. Tradycyjnych gospodarstw rolnych jest coraz mniej, a globalna liczba ludności jest z dnia na dzień coraz większa. Naprzeciw tym oczekiwaniom wyszły wielkie koncerny branży spożywczej tudzież rolniczej i do oferty wprowadziły produkty z certyfikowanych upraw. Sprawdźmy ile jest w tym zdrowia, a ile marketingu?

Jak się odżywiano kiedyś, a jak to się robi dziś

Jak dziś pamiętam czas mojego dzieciństwa. Chrupanie wyrwanej w ogrodzie marchewki, którą wycierało się z ziemi w spodnie (nie to co dziś, szorowanie w chlorowanej wodzie i skrobanie). Wspinanie się na kilkumetrowe drzewa, aby zerwać pierwsze dojrzałe śliwki. Co więcej, w 90% zamieszkałe przez malutkie żyjątka. Bardzo dobrze pamiętam babcię pielącą grządki, dbającą o każdy metr kwadratowy małego gospodarstwa rolnego i niemalże o każdą roślinę. A spędzając okres wakacji u dziadków osobiście byłem odpowiedzialny za poranne i wieczorne podlewanie szklarni oraz tzw. foliaków.

Jako dziecko pomagałem też w doglądaniu bydła, które od wiosny do późnej jesieni czas spędzało na pastwisku, a nie w ciemnej oborze. Krowy nie były dojone przez maszyny, tylko ręcznie. Nie było ciągników, a przynajmniej w małych gospodarstwach. Większość prac wykonywali ludzie. Uprawianie ziemi było ich życiem. Żyli zgodnie z porami roku, w zgodzie z naturą. Było to troszkę ryzykowne, niepewne. Rolnik musiał zaufać, że plony będą na tyle dobre, że będzie mógł wyżywić swoją rodzinę, wykarmić hodowane zwierzęta, a część sprzedać na targowisku dla zarobku. Jest to ciężka praca, ale dająca wielką satysfakcję. Człowiek, gdy wracał wieczorem zmęczony do domu, czuł, że zrobił coś wspaniałego. Do tego pracował na świeżym powietrzu, na łonie natury.

Po warzywa na obiad chodziło się albo bezpośrednio do ogrodu i zrywało pomidory czy ogórki prosto z krzaczka, albo do ziemianek, w których były składowane niektóre plony. Nikt nie biegł do sklepu po produkty, których pochodzenie jest nieznane. Po obiedzie biegłem do sadu po jabłko na deser. A dodatkiem zawsze był nieoczekiwany mieszkaniec bez meldunku.

Obiad domowy przygotowany przez babcię

W domu moich dziadków nie było jedzenia, które nie zostało przyrządzone przez babcię. Wszystkie posiłki były domowe. Nie było innych, gotowych obiadków, pizzy z dowozem do domu czy potraw w proszku lub instant. Piszę tu o czasach leżących w stosunkowo niedalekiej przeszłości, bowiem w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Z produktów z własnej uprawy przygotowywane były proste, smaczne i zdrowe posiłki. Cały łańcuch od sadzenia bądź zasiania po wymieszanie składników na surówkę lub gotowanie czy smażenie warzyw zakładał zaangażowanie człowieka i jego energii. Czynności te były wykonywane manualnie lub z wykorzystaniem prostych narzędzi. I choć nie zawsze każdy miał najlepszy humor czy dobre wibracje, to sama już praca na świeżym powietrzu czy gotowanie dla domowników, rodziny, wnuków wprawiało w pewien pozytywny nastrój.

Nastrój ten można było wyczuć w zapachu marchewki, smaku mleka prosto od krowy czy porannej jajecznicy od własnych kur, dziś nazywanych ekologicznymi. Ale o kogucie moich dziadków nie można tego powiedzieć, był na mnie i inne dzieci cięty. Tak po prostu, bez powodu. Wtedy było to tak naturalne i oczywiste, że gdyby mi ktoś powiedział, że będę o tym pisał kiedyś w czasie przeszłym, nie uwierzyłbym pewnie.

Czy tęsknię za tamtymi czasami? Nie wiem - ciężko powiedzieć. Ale z całą pewnością mam bardzo pozytywne wspomnienia i pewne doświadczenie, które w połączeniu z najnowszą wiedzą oraz zdobyczami nauki daje jakąś odpowiedź na to, jak żyć w tym zmieniającym się jak w kalejdoskopie i poniekąd szalonym świecie. Nie można oczekiwać, że świat się zatrzyma, a "rozwój" ulegnie stagnacji. Życie nigdy się nie powtarza, wszystko wokół nas podlega ciągłym zmianom. Środowisko się zmienia, pory roku się przesuwają bądź zacierają. Zmieniają się też zasady, zgodnie z którymi działa gospodarka, a wraz z nimi powstają nowe metody i narzędzia wspomagające uprawę roślin. Dzisiejsza zdrowa żywność nie ma nic wspólnego ze zdrową żywnością. Poza nazwą oczywiście. A my nie mamy na to w chwili obecnej większego wpływu.

Pieniądz rządzi światem, a dobre emocje w kuchni

Ktoś mógłby powiedzieć, że mamy wielki wpływ, ponieważ to my wybieramy produkty, a popyt kształtuje podaż. Że to my konsumenci stanowimy siłę zakupową, która ma wpływ na to, co jest ustawiane na półkach sklepowych. Zostawmy może piękne idee na inną okazję. Nie zmienia to faktu, że na rynku dostępne są "ekologiczne" produkty wyróżnione certyfikatem, ale są droższe niż zwykłe produkty, ich dostępność jest mniejsza i nie wszędzie można je kupić.

Jednak czy ktoś sprawdza czym są te certyfikowane uprawy rolne? Który przeciętny konsument czyta treści norm, zgodnie z którymi te uprawy otrzymują certyfikację? Nikt nie ma na to czasu. A prawda jest taka, że ta "zdrowa żywność" różni się od zwykłej żywności ograniczeniem w zakresie zastosowania chemii przemysłowej. W dużych gospodarstwach ekologicznych wykorzystywane są maszyny, cały proces jest tak bardzo zautomatyzowany, jak tylko jest to możliwe. Właściciel gospodarstwa chce wyprodukować jak najwięcej roślin, uzyskać jak największe plony i osiągnąć jak najwyższy współczynnik zyskowności swojego przedsięwzięcia. I nie ma w tym nic sprzecznego z aktualnym stanem świadomości ludzi.

Sami nie możemy dziś uprawiać warzyw i owoców. Żyjemy w świecie, który nie daje możliwości ekologicznych upraw z prawdziwego zdarzenia. Chociaż były już koncepcje zagospodarowania nieużywanych ziem i "oddania" ich osobom bezrobotnym na potrzeby uprawy roślin. Jedyne co nam pozostaje, to samodzielne przyrządzanie posiłków, z miłością i przy wykorzystaniu dostępnych aktualnie składników. Przez nasze dłonie bowiem przepływa życiowa energia, która przenika wszystko czego dotkniemy. Dlatego też wszystkie ręcznie wykonywane produkty mają swój unikalny charakter, przyciągają uwagę. Z tego samego względu domowe potrawy są bardziej aromatyczne, smaczniejsze, ale przede wszystkim zdrowsze.

Zdrowa żywność w XXI wieku

W zdrowym ciele zdrowy duch. Zdrowe to wartość, o którą warto zadbać. Ale trzeba to zrobić we własnym zakresie. Nie ufaj na słowo producentom i firmom przetwarzającym żywność. Nawet gdy robią to zgodnie z normami i uczciwie, to w procesie produkcyjnym wykorzystują maszyny. W takich czasach żyjemy. A maszyny nie mają uczuć, nie płynie w nich energia, którą mogą przekazać pokarmowi. Jedzenie może być dobre, prawidłowo przyprawione, zrobione z najlepszych składników, ale będzie mu brakować tego niewidzialnego składnika.

Nadaj swoim potrawom ten wyjątkowy charakter, gotuj je w domu. Przygotujesz dla swojej rodziny i siebie posiłek, który doda energii nie tylko twojemu ciału, ale również duszy. Pamiętaj, aby w miarę możliwości posiłki spożywać wspólnie, przy jednym stole, radośnie i w pozytywnej atmosferze. Wtedy zwyczajne spożywanie śniadania czy obiadu stanie się ucztą, świętowaniem. Tego wam wszystkim życzę!

Zainteresował cię ten temat? Chcesz być na bieżąco z publikowanymi w dziale ciekawostki artykułami? Zapisz się do naszego newslettera!

Skontaktuj się
z nami

Napisz do nas

Wyślij do nas zapytanie ofertowe - z chęcią doradzimy oraz przedstawimy konkretne rozwiązania dostosowane do określonych potrzeb.

Zamknij

Napisz do nas

Nie wybrano pliku
* wymagane
Zaznacz, aby kontynuować