Tłumaczenia uwierzytelnione kojarzą się zazwyczaj z formalnościami administracyjnymi, jak również takimi dokumentami jak akty urodzenia (zgon, małżeństwa), akty notarialne, pisma urzędowe, świadectwa czy zaświadczenia o niekaralności.
Połączenie wątku przekładu poświadczonego przez tłumacza przysięgłego z podróżami nie jest próbą omówienia skrajnych przypadków związanych ze zgonem poza granicami kraju czy ślubu w słynnym mieście grzechu - choć z takimi przypadkami też mamy do czynienia.
Wbrew pozorom kwestia tłumaczeń uwierzytelnionych podczas podróży dotyczy wielu turystów. Jednak nie zawsze jesteśmy świadomi wymogów i regulacji prawnych.
W jakich okolicznościach podczas podróży potrzebujesz tłumaczenia uwierzytelnionego?
Zanim przejdę do konkretnych przykładów wtrącę tradycyjnie parę prywatnych wątków. Osobiście sporo podróżuję, głównie po naszej ojczystej ziemi, aczkolwiek z racji wykonywanego zawodu i obsługiwanej kombinacji językowej często bywam w krajach niemieckojęzycznych. Podróżowanie w strefie Schengen jest bardzo wygodne, a brak kontroli granicznych sprawił, iż podczas przygotowań do wyjazdu coraz rzadziej myślę o dokumentach (osobistych czy pojazdu).
Czasami wręcz zdarza mi się bez dokumentów zjeździć całą Unię Europejską, a niekiedy nawet opuścić ją bez dowodu rejestracyjnego i potwierdzenia ubezpieczenia. Nie wyobrażam sobie powrotu do czasów sprzed członkostwa w UE i porozumienia z Schengen.
Takie pozornie niewinne sytuacje mogą również zdarzać się w obszarach przygranicznych. Pod koniec zeszłego roku podróżowałem po południowo-zachodniej części naszego kraju i w pewnym momencie zaakceptowałem nową trasę, którą nawigacja zasugerowała ze względu na wypadek i korek na mojej pierwotnej drodze. Zrobiłem to bezrefleksyjnie - objazd miał skrócić czas jazdy o ponad 30 minut.
Chwilę później zobaczyłem znak informujący o tym, że zbliżam się do Republiki Czeskiej - nowa trasa zakładała krótki przejazd przez ten kraj i powrót do Polski. Pamiętam, że chwilę przed granicą samochód jadący z naprzeciwka mrugnął światłami drogowymi informując o kontroli policyjnej, do której kilkadziesiąt sekund później się zatrzymałem. Miałem przy sobie tylko dowód osobisty, prawo jazdy i na szczęście karty płatnicze, ponieważ zostałem ukarany mandatem za brak dokumentów pojazdu.
W zasadzie nic wielkiego się nie stało, ale w określonych okolicznościach można sobie w taki sposób narobić nie lada kłopotów. W obrocie są bowiem pewne leki, których nie można przewozić przez granicę kraju bez odpowiedniej dokumentacji. Chodzi między innymi o zaświadczenie zezwalające na wywóz leku poza granice kraju wydawane przez właściwy Wojewódzki Inspektorat Farmaceutyczny.
Tłumaczenia uwierzytelnionego podczas opuszczania UE i podróży osób nieletnich
Podobnie sprawa się ma w przypadku podróży lotniczych poza Unię Europejską. W takiej sytuacji należy każdorazowo sprawdzić na stronach Ministerstwa Spraw Zagranicznych jakie są warunki wwozu leków do danego kraju docelowego.
W większości przypadków leki należy przewozić w oryginalnym opakowaniu, mieć przy sobie receptę na lek i skierowanie od lekarza. Wspomniane dokumenty trzeba mieć w oryginale oraz tłumaczeniu na język angielski. Sprawa się komplikuje w sytuacji, gdy mówimy o produkcie leczniczym zawierającym substancje kontrolowane.
Z podobną sytuacją mamy do czynienia, gdy osoby nieletnie poniżej 12 roku życia podróżują bez rodziców - pod opieką dziadków albo osób niespokrewnionych. W takie sytuacji opiekunowie muszą posiadać pisemne upoważnienie od rodziców, a w przypadku opuszczenia kraju również tłumaczenie upoważnienia na język angielski.
Opuszczając Unię Europejską tego typu dokumentację warto przetłumaczyć w biurze tłumaczeń zlecający wykonanie przekładu uwierzytelnionego na język angielski.