Trudna sztuka zachowywania równowagi
B icon

Trudna sztuka zachowywania równowagi

Oceń:
/ Aktualna ocena: 5

W rzeczywistości tłumacza freelancera ciężko znaleźć czas na relaks. Jest to efektem niepewności o jutro, sporej konkurencji oraz błędnych przekonań i przyzwyczajeń. Przez lata słyszeliśmy, że nie ma ucieczki od „wyścigu szczurów” i robienia kariery. Jednak w końcu zaczęło pojawiać się coraz więcej trendów promujących wolniejsze tempo życia i kładących większy nacisk na relaks. Nagle okazało się, że rosnąca liczba pracowników zaczyna twardo bronić wieczorów i weekendów wolnych od pracy. Co jednak jeżeli jako tłumacz freelancer jesteś swoim własnym szefem i nie masz stałych godzin pracy?

Skazani na pracę 24/7 ?

Mało kto tak dobrze rozumie trudności z utrzymaniem równowagi między życiem osobistym a pracą jak tłumacze freelancerzy. Gdy twój dom jest twoim biurem i odwrotnie, naturalne jest, że te dwie sfery będą się przenikać. Sprawy nie ułatwia również specyfika branży: większość klientów oczekuje, że tłumacze będą do dyspozycji 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. A przecież kto pierwszy, ten lepszy. Zapytanie z sobotniego poranku nie zaczeka do poniedziałku, bo zapewne znajdzie się na nie jakiś inny, chętny tłumacz.

Podstawowym narzędziem pracy tłumacza jest komputer z dobrym łączem internetowym. A więc narzędzie, z którego korzystamy także dla rozrywki czy przy robieniu zakupów. Nierzadko przy okazji mimowolnie sprawdzamy skrzynkę – może jakieś ciekawe zlecenie właśnie na nas czeka? Niektórzy freelancerzy często są więc rozdarci: zarówno kiedy nie potrafią zapomnieć o pracy w weekendy czy na urlopie, jak i wtedy gdy nie są wiecznie dyspozycyjni.

Nie możemy zapominać, że praca wolnego strzelca wiąże się w jakimś stopniu z niepewnością. Nawet profesjonaliści z dużym stażem i bazą stałych klientów nie mogą być pewni ile zleceń otrzymają w danym miesiącu. Stąd często przekonanie, że warto być czujnym i nie marnować żadnej okazji. Nawet na urlopie na rajskiej plaży nieraz trudno jest sobie odpuścić, a co dopiero w zwykły weekend, na który nie mamy żadnych konkretnych planów.

Relaks dla ciała i duszy

Jak więc dbać o tzw. „work-life balance”? Sposobów jest oczywiście wiele, zależnie od osobowości i stylu pracy tłumacza. Pierwsza kwestia to czas jaki przeznaczamy na pracę. Wyznaczenie sobie stałych godzin niestety nie zawsze sprawdzi się w praktyce: jeżeli chwilowo zleceń brak, jaki jest sens siedzieć 8 godzin przy komputerze wyłącznie dla zasady? Często więc freelancerzy przeplatają czas pracy z czasem na odpoczynek. Jest to o tyle dobre rozwiązanie, że po kilku godzinach siedzenia przy komputerze wyskoczenie np. na krótki spacer czy przejażdżkę rowerową na pewno pozytywnie wpłynie na ciało i umysł. Warto znaleźć czas na ulubioną formę relaksu czy uprawiane regularnie hobby. A jeśli tylko czujemy, że możemy sobie na to pozwolić, spróbujmy czasem być całkowicie „offline”. Nie sprawdzajmy gorączkowo skrzynki odbiorczej, wyciszmy służbowy telefon. Nauczmy się prawdziwie relaksować i cieszyć chwilą. Dobrym sposobem na to jest medytacja czy joga. Świat naprawdę się nie zawali, jeżeli od czasu do czasu postawimy życie osobiste na pierwszym miejscu.

Poszukujesz profesjonalnych usług tłumaczeniowych? Skontaktuj się ze mną.

Skontaktuj się
z nami

Napisz do nas

Wyślij do nas zapytanie ofertowe - z chęcią doradzimy oraz przedstawimy konkretne rozwiązania dostosowane do określonych potrzeb.

Zamknij

Napisz do nas

Nie wybrano pliku
* wymagane
Zaznacz, aby kontynuować