Tough day in Bangkok
B icon

Tough day in Bangkok

Oceń:
/ Aktualna ocena: 5

Pobyt w Bangkoku: pierwszy dzień był dość męczący. Zaczęło się od poszukiwania frytek na lotnisku (SIC!), a następnie operatora GSM, u którego mieliśmy odebrać zamówioną wcześniej kartę SIM (Internet w podróży poza EU). Frytki były ze znanej na całym świecie sieciówki fastfoodowej - na moje nieszczęście dostępnej wszędzie. A znalezienie punktu telekomu na zmęczeniu nie było łatwe. Ale nawet Hilary nie wiedział, gdzie są jego okulary. W moim przypadku obiekt poszukiwań był pod, a nie na nosie. Za to obsługa klienta była na poziomie outstanding. Punkt obsługi wyglądał troszkę jak stoisko na targu i miał kilka stanowisk. Wszystkie były czynne! Pani poprosiła o paszport, zrobiła fotkę smartofnem i wyciągnęła rękę po mój telefon. Sama zainstalowała kartę i skonfigurowała opcje (nie zmieniając języka systemu!). Well done!

Po co komu stały dostęp do sieci na wakacjach

Nie wspominając o zleceniu na tłumaczenie pisemne, które zostało mi wciśnięte na parę godzin przed wejściem na pokład żelaznego ptaka, oraz uzupełnieniach do zlecenia zrealizowanego chwilę przed urlopem, powodów jest kilka. Zamawianie transportu za pośrednictwem znanej aplikacji, wyszukiwanie informacji na temat atrakcji i ciekawostek turystycznych (o ile podróżujesz bez wcześniej ustalonego planu).

Do organizowania pobytu, przejazdów (przelotów), sprawdzania połączeń komunikacyjnych itp. też przyda się sieć. Zakup biletów, bieżące sprawdzanie ruchu czy nawigowanie podczas spacerowania to kolejne powody, dla których warto wyposażyć się lokalną kartę SIM. Pomijając konieczność nawigowania do celu lokalnego taksówkarza, który na początku zdawał się być niewidomym kierowcą. Na szczęście było to jedynie mylne pierwsze wrażenie. Na marginesie dodam, że od chwili instalacji karty nieustannie jestem w zasięgu LTE.

Pobyt w Bangkoku - co warto wiedzieć?

Przejazd z lotniska do hotelu taksówką oraz kilka kursów żółtymi pojazdami i Tuk Tukami pokazał, że w taksówkach płacisz dokładnie tyle, ile wskazuje taksometr i nie umawiasz się na stałą cenę. W Tuk Tukach z cenami bywa różnie i jeszcze nie wyczailiśmy kiedy przewoźnicy chcą troszkę naciągnąć, a kiedy różnica cenowa wynika z aktualnych warunków na drogach. Do ciekawostek należą ceny publicznej komunikacji - przejazd kolejką to koszt rzędu 5 PLN na osobę/kurs, bilet na autobus wodny kosztuje 1,40 PLN, a transfer z jednego brzegu rzeki na drugi kosztuje całe 0,30 PLN w jedną stronę (0,6 PLN w obie).

Jedzenie jest przepyszne i zgodnie z informacjami z przewodników tanie. Ale nie zawsze. Najtaniej jest na ulicy. Na każdym rogu, i nie tylko, znajdują się wózki, których właściciele oferują przygotowywane na oczach klientów przekąski. To najtańsza forma posilenia się "na mieście". Za kilka złoty na osobę można naładować baterie na kilka kolejnych godzin zwiedzania.

Ceny jednak rosną wraz ze wzrostem całej otoczki. Im bar / knajpa / restauracja wygląda lepiej i podaje bardziej wyszukane potrawy, tym ceny są wyższe. A popularne i znane wszędzie sieciówki fastfoodowe są relatywnie drogie. Nie wspominając o walorach smakowych i zdrowotnych. Za to oferują jeden standard i 100% sterylność. W przeciwieństwie do nich wspomniane wcześniej wózki i przyuliczne bary mogą wydawać się obskurne i zniechęcające. A widząc ceny w menu człowiek zastanawia się co może za taką kwotę dostać. W rzeczywistości jednak serwują świeże i przyrządzane na bieżąco smaczne lokalne potrawy. Faktycznie trudno uwierzyć, że za 10,00 PLN (słownie: dziesięć złoty, 00/100 groszy) na osobę można zjeść wyśmienity i sycący obiad z napojem w cenie. Pobyt w Bangkoku to niespodzianka za niespodzianką. Ciąg dalszy niebawem.

Poszukujesz rzetelnego tłumacza podczas wyjazdów biznesowych do Azji? Skontaktuj się ze mną.

Skontaktuj się
z nami

Napisz do nas

Wyślij do nas zapytanie ofertowe - z chęcią doradzimy oraz przedstawimy konkretne rozwiązania dostosowane do określonych potrzeb.

Zamknij

Napisz do nas

Nie wybrano pliku
* wymagane
Zaznacz, aby kontynuować